Przejdź do treści

IWAN CZAJ najbardziej mistyczna herbata na świecie

Sierpień czas żniw i pełni lata, żar leje się z nieba już od wczesnych godzin porannych. Wybiła godzina 11.00. Natasza Iwanowna jest jedną z wielu kobiet, które w tym czasie nastawiają samowar. Miodowo-kwiatowy zapach roznosi się po okolicy. Tak pachnie Iwan Czaj, starosłowiański napój (podobny w obróbce do herbaty) z wierzbówki kiprzycy, cichej propagatorki wyrównywania sztucznych barier między ludźmi.

Wyrafinowane, różowe usteczka bywalców dworskich salonów, spękane od słońca i wiatru guby chłopów zza miedzy, łączą się w tym samym zachwycie nad filiżanką tego wybornego napoju. Teraz wszyscy są sobie równi. Iwan Czaj wszystkim jednakowo rozdaje siłę i pomaga ugasić pragnienie. Dzięki niemu łatwiej pracować cały dzień i znosić upał.

Jest sierpień, żar leje się z nieba już od wczesnych godzin porannych. Właśnie wybiła godzina 11.00. Co prawda nie mam na imię Natasza, ale mam kota, mam samowar, mam starą filiżankę z rosyjskiej porcelany, mam żniwiarzy za płotem – mam wszystkie okoliczności by poczuć się jak za czasów carskiej Rosji. Popijam Iwana, więc mam siłę, by pisać dalej.

Jedna ze słowiańskich legend o kosmicznym pochodzeniu roślin leczniczych głosi, że za grzechy ludzkie zesłano na Ziemię nieznane choroby i straszliwe boleści, z którymi nie mogli poradzić sobie nawet najlepsi uzdrowiciele. Z pomocą ludziom przyszła tylko jedna boginii. Piękna boginii nocy Kupalnicia, która pojawiła się na niebie na srebrnym księżycu i rzuciła na Ziemię nasiona leczniczych roślin. Jedną z pierwszych magicznych roślin, jakie wyrosły, była wierzbówka kiprzyca. Piękna legenda. Być może przypomnicie sobie o niej będąc na łące o zmierzchu, gdy zobaczycie, że wierzbówka nie zamyka swoich kwiatów na noc. To naprawdę księżycowa roślina.

Ta życiodajna istota oddała się do dyspozycji wszelkiego życia na Ziemi w całości. Począwszy od kwiatów pełnych nektaru, z których można sporządzić smaczny miód, poprzez liście dodawane do sałatek i przerabiane na herbatę, skończywszy na słodkawych korzeniach, które zawierają dużo skrobi, więc można je wysuszyć i zmielić na mąkę. Ale to wcale nie jest koniec. Gdy roślina już przekwita i rozrzuca po świecie puch, można go zebrać i wypchać nim poduszki, a z włókien zrobić przędzę na materiał. Jendak to nie z powodu puchu, czy herbaty, wierzbówka jest owiana mistyczną legendą.

Podobno ma nadprzyrodzoną moc – szepczą babuszki po wsiach.

Iwan Czaj (Iwa to po rosyjsku wierzba) był niegdyś powszechnie ceniony (i to nie tylko w Rosji) ze względu na swoje detoksykacyjne, przeciwzapalne i przeciwbólowe właściwości lecznicze. Sprawdzał się doskonale w problemach żołądkowych, łagodzeniu bólu głowy, migren i kaca, więc nic dziwnego, że cieszył się taką popularnością wśród arystokracji, nie tylko ze względu na konkurencyjną, drogą herbatę. Chłopom dodawał sił do pracy i wspomagał odporność, przede wszystkim dzięki dużej zawartości białaka, żelaza, miedzi, manganu oraz witaminy C i B. To bardzo skrócona lista jego leczniczych właściwości. Wierzbówka kiprzyca skrywa w sobie wiele innych tajemnic, dojrzałych już do odkrycia.

Iwan Czaj najbardziej mistyczna herbata na świecie. Historia jej pochodzenia jest równie interesująca, co tajemnicza i tragiczna.

Podobno pierwsze udokumentowane wzmianki o herbacie pojawiają się już w XII wieku. W 1241 roku, Książę Nowogrodzki Aleksander Newski uwalnia spod okupacji Zakonu Krzyżackiego twierdzę w Koporje-północno-zachodni przyczółek Nowogrodu Wielkiego. Bitwa była okrutna. W kronikach zakonnych minisi notują, że rany poszkodowanych posypywano proszkiem z rozgniecionych liści Iwana, a wyczerpanym walką żołnierzom podawano do picia napój, po którym odzyskiwali siłę i równowagę psychiczną. Sam Aleksander Newski po spożyciu napoju zapadł w regenerujący sen, po którym czuł się „jak nowo narodzony”. Kolejna piękna legenda.

Koporje w XIII wieku zyskuje sławę dzięki masowemu przetwarzaniu wierzbówki kiprzycy w tradycyjny napitek o nazwie „Herbata Koporskaya”. Jest dużo tańszy od zagranicznej herbaty, więc szybko wdziera się do rosyjskich samowarów. Wierzono, że regularne spożywanie herbaty Iwan sprawia, że ​​człowiek jest silny i dobrze chroniony przed różnymi chorobami.

Iwan Czaj staje się naturalnym talizmanem ochronnym oraz najbardziej porządanym produktem rosyjskiego eksportu.

Taka jest siła marketingu szeptanego. Iwan Czaj ma większe branie niż rosyjskie konopie, rabarbar, futra czy złoto. I gdy cały świat zdaje się być upojony rosyjską herbatą, a car Aleksander I wydaje licencję na bezpośrednie dostawy koporskiej herbaty do Anglii, zagranicznym kompaniom z East  India Company na czele wiodącym prym na angielskim rynku herbat, popularność wielkiego rywala Iwana zaczyna mocno przeszkadzać. Pojawiają się oskarżenia, że herbata jest podrabiana, a ostatecznie, że jest zatruta białą glinką, co jest niezwykle szkodliwe dla zdrowia.

Dalej było tylko gorzej. W 1917 r. w Rosji wybucha Wielka Socjalistyczna Rewolucja Październikowa, i zakup herbaty z Rosji stał się niemożliwy. Nie było pól uprawnych, nie było zakładów produkcyjnych, nie było ludzi pamiętających stare receptury, nie było żadnej dokumentacji. Ślad po Iwanie został wymazany z historii Rosji.

Dlaczego nagle całemu światu przeszkadza rosyjska herbata? Przenieśmy się jeszcze na chwilę do czasów tuż przed rewolucją.

Ekspert w dziedzinie ziołolecznictwa i medycyny tybetańskiej, naukowiec Peter Badmayev jest zafacynowany właściwościami zdrowotnymi wierzbówki kiprzycy, prowadzi nad nią własne badania. Otwiera nawet eksperymentalne laboratoria i klinikę dla arystokratycznej i świeckiej elity Rosji, która przyciąga kwiat rosyjskiego imperium: Rasputina, Jusupowa, Prokopowicza i nawet całą carską rodzinę.

Badmayev twierdził, że opracował specjalny ziołowy eliksir sporządzony na bazie wierzbówki, który może przedłużyć życie, o co najmniej 200 lat!

Sam Badmayev przyjmował eliksir i chciał pobić rekord długowieczności, ale w wieku 109 lat, został aresztowany przez CzK  i oskarżony o działalność kontrrewolucyjną. Kilka miesięcy później został zwolniony, ale ciężkie tortury odbiły się na jego zdrowiu i zmarł zabierając do grobu tajemnicę swojego eliksiru. Innych badaczy, którzy uczestniczyli w eksperymentach nad wierzbówką spotkał ten sam los. Bolszewicy, których według teorii spiskowych opłacał Zachód, bardzo się postarali o zatarcie wszelkich śladów, do tego stopnia, że nawet sam naród rosyjski zapomniał, że kiedyś pijał rosyjską herbatę.

Na szczęście w latach przedwojennych, radziecki rząd przywraca pamięć o Iwanie, wietrząc oczywiście w tym swój interes.  Na osobisty rozkaz Berii wznowiono badania nad wierzbówką i eksperymentalne Centrum Koporje znowu ożyło. Ruszyła produkcja Iwana wedug starych, rosyjskich receptur i preparaty z wierzbówki dostarczano masowo do aptek i szpitali. Ale nie o zwykłego człowieka pracy tutaj chodziło, jak się okazało dopiero teraz.
W Koporje znowu powstają tajne laboratoria biochemiczne, które pod kryptonimem „Rzeka Życia”, pracują nad stworzeniem na bazie wierzbówki, unikalnego eliksiru, który miał na celu zwiększenie wytrzymałości żołnierzy Armii Czerwonej. Niczym sok z gumijagód miał zaopatrzyć czerwoną gwiazdę w ponadnaturalne siły.

Tymczasem niemiecki wywiad nie próżnował i szybko zwietrzył, że na bazie Iwana, Rosjanie tworzą unikalny prepart, który może pokrzyżować wojenne plany hitlerowskich Niemiec. Sam Adolf Hitler wraz z okultystyczną organizacją  „Ahnenerbe”, był mocno zaintersowany wykorzystaniem wierzbówki w kształtowaniu czystej i potężnej rasy nadludzi. Zatem przy pierwszej sposobności, która nadażyła się w 1941 roku, w dniu 1 września, Niemcy bynajmniej nie w kulturalny sposób, zjawili się pod oknami Koporojskiej twierdzy, która służyła jako bezpieczne schronienie dla żołnierzy Armii Czerwonej.

Niemieckie czołgi po zdobyciu twierdzy czekają na dalsze rozkazy przegrupowania się w kierunku Leningradu, gdy nagle dowódca grupy „Północ” feldmarszałek Fonley wydaje dziwny rozkaz: przejąć Centrum Koporje i zniszczyć obiekt o kryptonimie „Rzeka Życia”. I po raz kolejny miasto zostaje zdemolowane, laboratoria zniszczone, dokumentacja i pola uprawne spalone, a wszyscy ludzie pracujący przy produkcji herbaty zabici. I to wszystko z powodu jednej małej roślinki i jej unikalnych właściwości.

Czy to wszystko prawda? Sama przecieram oczy ze zdumienia. Umysł domaga się dowodów, ale dla serca szkoda czasu na szukanie…

W ramach zakończenia powiem jedno, Armia Radziecka nigdy się nie myli!

A tak na serio, to zabierając się za pisanie tego artykułu, nie miałam siły na nic. Popijając Iwana wykonałam w ciągu 5 godzin napięty plan działania z dwóch dni, a potem jeszcze poszłam na rower. Niesamowite uczucie klarowności myśli i siły zdolnej przenosić góry. Nie odczuwałam pragnienia ani głodu. Nie wierzycie? Sprawddźcie sami.

Najprostszy przepis na zrobienie herbaty z wierzbówki:

  • Należy zlokalizować stanowisko wierzbówki i zebrać, najlepiej młode i zdrowe liście (kwiaty też można),
  • Przebrać z wszelkich zbędnych traw i towarzyszy,
  • Przepłukać w zimnej wodzie i rozłożyć na stole na parę godzin (liście nie mogą wyschnąć na wiór, bo wtedy będą się kruszyć),
  • Zrolować w dłoniach porcję liści, na kształt cienkiego cygara, aż puszczą sok,
  • Zrolowane liście przełożyć do słoika i zamknąć (od czasu do czasu zraszając wodą),
  • Odstawić słoik w ciepłe miejsce na minimum 12 godzin (unikać zbyt wysokiej temperatury, która zniszczy enzymy biorące udział w fermentacji,
  • Przełożyć liście na blachę i suszyć przez 1 godzine w uchylonym piekarniku (mniej niż 100 stopni).

Na zdarowie!

Opisując historię Iwan Czaja korzystałam z informacji zawartych na rosyjskich stronach:

http://родное-луговое.рф/

http://www.ivan-teas.ru/obshchee/istoriya/

4.4/5 (7 głosów)

Odwiedź stronę autora i pamiętaj by wspierać dobre treści!

W przypadku naruszenia praw autorskich lub licencyjnych prosimy o kontakt

  • arjeko pisze:

    Moja babcia zawsze tego miała pełno w ogrodzie, bardzo słodkie i smaczne kwiaty.

  • Domarad pisze:

    Chciałbym spróbować takiej herbaty. Trzeba będzie się rozglądnąć za wierzbówką 🙂

  • >

    Pobierz Deklarację Suwerena II RP

    Otrzymasz ją też na swój email


    Nie lubimy spamu, zapisując się dołączysz do newslettera i będziemy wysyłać Ci wiadomości zgodnie z polityką prywatności

    Pobierz Deklarację Suwerena

    Otrzymasz ją też na swój email


    Nie lubimy spamu, zapisując się dołączysz do newslettera i będziemy wysyłać Ci wiadomości zgodnie z polityką prywatności

    Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co robimy...


    Nie lubimy spamu, zapisując się dołączysz do newslettera i będziemy wysyłać Ci wiadomości zgodnie z polityką prywatności