- 397podaj dalej
- Udostępnij387
- Lubię to!
- Twitter2
- Skomentuj8
PIE-RUNY (PIErwsze RUNO, co znaczy: „będący źródłem owocnego życia”)
W górnej części artykułu widzicie 95 wybranych liter- lub właściwie znaków- ze sławiańskiego, genetycznego słownika. To nie są te, jakie znacie pod nazwami: Głagolica, Bukwica i Runy. Vladimir Govorov, który zestawił powyższą tablicę, studiuje od kilkunastu lat, a bardzo intensywnie od 2005 roku, pismo starosławiańskie . Zapoznał się i opracował do tej pory 700 znaków. Nie wiem, ile było ich u Słowian w sumie. Prawdopodobnie 1234. Sławianie otrzymali je na krótko po zawarciu pokoju z bio-robotami Koszczajów, zajmującymi tereny dzisiejszych Chin. Było to przed ok. 7524 laty (licząc od 2016 r. koszczajowej ery) i przyniósł je stwórca zwany PIERONEM, pochodzący z planety Uraj. To ten sam, którego słowa spisane zostały w tzw. Santi Wedach.
Nazwa GENETYCZNY SŁOWNIK jest celowo wybrana i ważna w swym znaczeniu. SŁOWNIK, a nie ALFABET dlatego, że nazwa pierwszej litery to nie ALFA, lecz SŁOWO. Każda litera, przede wszystkim obrazuje coś, a w drugim rzędzie ma znaczenie dźwiękowe. Dlatego dla zobrazowania czegoś, mamy dwie możliwości: Zapisać w postaci wyrazu, lub użyć jednej litery symbolizującej to coś.
GENETYCZNY dlatego, bo zniewolenie ludzi zaczyna się od wymuszenia degradacji genetycznej, jednak stosując odpowiedni dla naszej genetyki słownik, wspieramy poprawne funkcjonowanie naszych komórek, chronimy je i pomagamy wzmocnić powstające w nich wiry energetyczne, które niosą ze sobą informacje życiowe, genetyczne, obecne w kosmosie. Stosując natomiast alfabety zainstalowane przez naszych koszczajowych wrogów (różne rasy Obcych), pozostajemy w dalszym ciągu sterowalnymi przez nich bio-robotami, absolutnie nie będącymi świadomi tego, że działamy według ich programów, a nie własnej woli i programów wykreowanych przez nas samych.
Rzeczą znaną jest nam, że do zmian w naszych genach dochodzi przykładowo poprzez: programowanie jajeczek u kobiet, szkodliwą chemię, laboratoryjne manipulacje na genach, lub przez krzyżówki z innymi organizmami. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że istnieją równie agresywne i zabójcze w swej skuteczności metody. Ich perfidność żeruje na braku wiedzy u ludzi na ten temat. Rzadko kto będzie brał je za prawdziwe zagrożenie i większość z nas zaliczy do tematyki magicznych opowieści. Tymczasem chodzi o fizykę- o której jednak mało wiemy.
Wszechświat jest elektryczny. Jest uporządkowaną zupą najmniejszych cząsteczek, zwanych Tachjonami. Cząstki te są składową wszystkiego. Programować je, można przy udziale geometrii. Dlatego programiści eteryczni, zwani w czasach ogólnej ciemnoty magami, a przedtem- w czasach wiedzy, Wiringami, DARjanjinami, Witeziami itd., stosują przy programowaniu najczęściej wizualizację. W wypadku programowania czegoś na nowo, czyli czegoś co jeszcze nie istniało, te wizualizacje są skomplikowane, ale każdy z nowo utworzonych, wizualnych programów zapisywany jest w eterze. Z czasem przybywa ich i następni programiści, stwórcy, mogą z nich korzystać, nie musząc programować tego samego na nowo. Stosują w takim wypadku wizualizacji o skrótowej naturze, czyli bardziej symbolicznej, niż detalicznej, bo każdemu symbolowi przypisany jest wtedy jeden z tych gotowych programów, utworzonych wcześniej przez kogoś innego.
Symbole odpowiadające gotowym programom zapisanym w eterze, osiągają formy tak uproszczone, że równają swym wyglądem sławiańskim znakom z powyższej tabeli. Właśnie tym są te znaki; uproszczoną formą programów, według których funkcjonuje wiele procesów w naturze; w tym także procesów regeneracji spapranego DNA.
Niektórym z was, oglądając te znaki dokładniej, może nasunąć się myśl o tzw. Świętej Geometrii, ale nie całkiem to mam na myśli. Święta Geometria to śmierć, wymysł Koszczajów, czyli ras, które opierają swą egzystencję na pasożytnictwie.
Natura używa w prawdzie ciągu Fibonacciego, Złotej Proporcji itd., ale tylko jako tła, teoretycznej podstawy, orientacyjnej wytycznej. W przełożeniu na praktykę, celowo nigdy nie stosuje się do niej dokładnie. Dlatego nie znajdziecie w naturze nigdzie wyidealizowanej geometrii odpowiadającej powyższemu, ani nawet idealnej symetrii, a geometrię zawsze lekko odbiegającą od ideału. Ideał geometryczny, matematyczny, symetria, zawsze prowadzą do zastoju, bezpłciowości, totalnego wygaszenia energetycznego, do śmierci.
Słownik Sławian jest uproszczonym, graficznym przedstawieniem wirów energetycznych. Sławianie zwani byli WIR-INGAMI, WIR-INGLAMI (władający wirami światła pierwotnego) co przeinaczone zostało na WIK-Ingów. Zauważcie, że koszczajowe rasy obcych, okupujące Ziemię, programują nas podprogowo zewsząd pierwszym członem tego wyrazu: WIKI. Bardzo zależy im na tym, byśmy nie odkryli sposobów na udaremnienie przeprogramowywania naszych umysłów i naszej genetyki.
Do zawirowań energetycznych dochodzi wszędzie tam, gdzie natura odbiega od ideału. Powstają one wskutek niewielkich różnic w ciśnieniach energetycznych, które szkolna fizyka czasem zwie elektromagnetyzmem, czasem magnetyzmem, a czasem elektrostatyką, czy grawitacją.
ŚWIATŁO, to inaczej radiacja, wiry energetyczne. Światłość, oznacza rodzenie się życia wskutek zawirowań energetycznych. Aby powstał wir energetyczny, potrzebne są zawsze dwa rodzaje energii: Niskowibracyjna (planetarna, żeńska, zwana JIN) i wysokowibracyjna (skalarna, kosmiczna, męska, zwana też energią JAN, a przez Koszczajów przeinaczana na JANG). Te dwa rodzaje energii, tworzą płaszcze przesuwające się po sobie. Między tymi płaszczami powstaje podciśnienie energetyczne. Jest to cieniutka warstewka, w której energia płynie bardzo słabo i która pełni rolę izolacji. Dochodzi w niej gdzieniegdzie do niewielkich spięć energetycznych, czyli przeskoków energii między jednym płaszczem energetycznym, a drugim. Mają one naturę implozji i wyzwalają duże ilości energii.
Na tej prostej zasadzie funkcjonują także gwiazdy- tyle że tam, zawirowania są bardziej złożone i układają się niczym zwichrowane ósemki, wstęgi Mobiusa, zgięte łukowato i wirujące dookoła osi. Zewnętrzną warstwę torusa tworzy energia JAN (AZUR-JAN), a wewnętrzną, energia JUN (ASZA-JUN, lub inaczej JIN). Miedzy nimi mamy znowu tworzące się, cieniutkie warstewki podciśnienia, pełniące rolę izolacji, a w nich, powstające implozje plazmowe. Do implozji plazmowych dochodzi w tych miejscach tej cieniutkiej warstwy, gdzie na krótkie chwile podciśnienie spadnie i dojdzie do zjonizowania jej. Gdyby natura była geometrycznie i matematycznie idealna i funkcjonowała według Świętej Geometrii, do takich zwarć energetycznych nie dochodziło by.
Miejsca, w których dochodzi do zwarć, można by porównać do portali energetycznych, w miniaturowej postaci. Mini-implozje wyrywają dziury w przestrzeniach oddzielających wymiary od siebie, dlatego gwiazdy i planety istnieją najczęściej w kilku wymiarach jednocześnie.
Komórki naszego ciała wychwytują radiację kosmosu i dzięki ich formie, są także w stanie stworzyć zawirowania energetyczne. Dochodzi w ich wnętrzu do rezonansu, do nakładania się fal, wzajemnego wzmacniania się ich. Te same właściwości posiadają niektóre kryształy. W naturze występuje wiele form, będących w stanie kumulować i wzmacniać energię. Dlatego tak ważnymi są mikrokryształki zawarte w zimnej, naturalnej wodzie pitnej, lub też kryształki witamiy C i kilku innych. Struktury węglowej siatki krystalicznej białek, są także w stanie funkcjonować na zasadzie kumulatora i wzmacniacza w jednym.
Najlepszym przykładem takiego białka jest składowa Antygenu Rhesus D. To białko wspaniale wychwytuje energie kosmiczne i zawarte w nich informacje życiowe- dzięki czemu niezależne jest od zapisu zawartego w DNA i w wypadku manipulacji przeprowadzonych na DNA, może aktywnie przyczynić się do regeneracji genetycznej, czyli do odtworzenia pierwotnego stanu DNA. Takie wysokospinowe białka, witaminy, a nawet bliska obecność prawdziwych, dębowych lasów (twarde drewno zawiera gęste struktury węglowe) są dlatego drzazgą w oku naszych panów, wykorzystujących nas do tworzenia hybryd. Nie lubią, kiedy natura niweczy ich genetyczne manipulacje na nas i przywraca wszystko do pierwotnej formy (na ten temat napiszę coś w osobnym artykule).
Spełznąłem trochę z tematu, ale niewielki wstęp o wirach energetycznych i ich ważności dla funkcjonowania życia we wszechświecie, jest potrzebny by zauważyć i zrozumieć zbieżności między nimi, a znakami sławiańskiego pisma.
Znaki można wydrukować w czerwonym kolorze i rozwiesić w domu, w widocznych miejscach, lecz lepiej jest namalować je własnoręcznie pędzelkiem. Przy drukowaniu, najlepiej jest jeśli pigmenty drukarki są mineralne (rozpoznać można je po odporności na UV).
Vladimir Govorov, badacz pisma sławiańskiego, sporo eksperymentuje. Dowiódł w drodze eksperymentów, że przykładowo znaki pisma łacińskiego, prowadzą do degradacji komórek organizmów żywych. Naświetlanie próbki żywych komórek obrazami niewłaściwych (m.in. łacińskich, czy cyrylicowych) liter przez dłuższy czas, miało niszczący wpływ na nie. Naświetlanie hologramami sławiańskich znaków natomiast, odwracało proces niszczenia, wspomagało regenerację komórek.
Dzieje się tak dlatego, ponieważ komórki porozumiewają się między sobą, a także pobierają informacje życiowe obecne w całym kosmosie, poprzez światło, radiację. Przez graficzne zniekształcenie tego światła i karmienie komórek tymi zniekształconymi obrazami przez długi czas, wprowadza się je w błąd, zniekształcając informacje świetlne pochodzące od innych komórek i pochodzące z kosmosu, przez co skutecznie zaburza się zachodzące w nich procesy. Formy liter alfabetów wprowadzonych na Ziemi przez Koszczajów, przeczą geometrii spotykanej w naturze.
Uważam że nieprzypadkową jest nazwa LITERA, która to pochodzenie swoje, oficjalnie zawdzięcza LITOGRAFII, a dopiero to słowo, rzekomo ma pochodzić od greckiej nazwy kamienia- LITHOS. Myślę, że Koszczaje zastosowały tutaj podprogową zasadę programowania umysłu. Polega ona na wspomaganiu przez naszą podświadomość tego, co naszemu organizmowi wyrządzają ich LITERY. Nasze komórki KAMIENIEJĄ, wapnieją, wskutek zakłócania zawirowań energetycznych. Gdzie nie spojrzymy, zewsząd otoczeni jesteśmy tymi LITERAMI. W szkołach wmawiają nam, że czytanie książek wypchanych nimi, ćwiczy nasze umysły, pozytywnie wpływa na nasz rozwój duchowy itp. W rzeczywistości dzieje się rzecz odwrotna. Czytanie zakłóca prawidłowe zawirowania radiacyjne w komórkach. Zakłóca więc też ich samooczyszczanie z „kamienia”. Większość chorób układu krążenia powstaje wskutek mineralnych złogów w naczyniach krwionośnych. Stwardniałe błony komórkowe, przeżarte skamienielinami i polimerami ze smażonych tłuszczy, nie pobierają należycie substancji odżywczych z krwi i nie oddają jak należy pozostałości po przemianie ich.
Nawet jeśli nie wszyscy znają to greckie słowo LITHOS i świadomie nie skojarzą z nim pojęcia LITERA, pamiętajcie że wszyscy podłączeni jesteśmy pod sztucznie wykreowaną, zbiorową świadomość. Jak już eksperymenty dowiodły, wystarczy wprogramować coś wystarczająco dużej grupie ludzi, a reszta przejmie ten program nawet wtedy, jeśli znajdowali by się oni na kompletnie odizolowanej od reszty świata wyspie.
Znaki sławiańskie nie tylko czynnie wspierają procesy życiowe w naszych komórkach. Działają też odstraszająco na Koszczajów i wszelkie eteryczne stwory z przestrzeni między wymiarowych. Karteczki z tymi znakami można nanieść na portale, z których jesteście w waszych domach atakowani, czyli lustra, szyby okienne, szkła w obrazkach ściennych, lub w miejscach, w których przechowujecie urządzenia z kwarcowymi panelami: telefony komórkowe, panele TV, laptopy itp. Można namalować je też bezpośrednio na kwarcowych lustrach i szybach.
Przypis:
Na pewnej, wyższej uczelni ZSRR, na wydziale Geologii, miało miejsce następujące zdarzenie: Jeden z nauczycieli, nie mogąc znieść że niepokojąco duża grupa studentów jego fachu jedzie na trójczynach i wyraźnie mają problemy z przyswajaniem i ze zrozumieniem wiedzy- nawet jeśli niektórzy z nich starają się- wpadł na pomysł związany z czymś, co znał jeszcze z okresu swego dzieciństwa i o czym jeden wiek temu, jeszcze bardzo wielu ludzi ze wschodnich terenów Lachii wiedziało. Chodzi o stosowanie „magii” prawdziwego, sławiańskiego pisma. Na pewno rzadko kto z ludzi przed jednym wiekiem rozumiał, na czym polega fizyka, „magia” tegoż pisma, ale przynajmniej byli przekonani o jego pozytywnym działaniu i znali, lub słyszeli o dowodach tego działania.
Nauczyciel zorganizował dla słabszych uczniów częste, regularne, polekcyjne zajęcia śpiewu…, lecz nie chodziło wcale o naukę śpiewania, a o śpiewanie NAZW znaków sławiańskiego pisma. (Każdy znak tego pisma, ma swoją nazwę, która przyporządkowana jest programom życiowym zapisanym w eterze i która uruchamia dany program życiowy w organizmie, lub wspiera jego działanie).
Nie wiem jak długo pozytywne rezultaty dały na siebie czekać, ale wiem że efektem końcowym dla nauczyciela było wywalenie go przez Masonów (czerwonych Chazarów) z uczelni i że facet skończył jako alkoholik, bo Masoni dopilnowali, żeby nigdzie nie znalazł pracy w swoim zawodzie.
- 397podaj dalej
- Udostępnij387
- Lubię to!
- Twitter2
- Skomentuj8
Odwiedź stronę autora i pamiętaj by wspierać dobre treści!
W przypadku naruszenia praw autorskich lub licencyjnych prosimy o kontakt
dziękuję serdecznie za ten materiał.Wnosi on bardzo wiele potężnej wiedzy, dzięki której świat będzie się rozwijał w dobrym kierunku.Pozdrawiam z całego serca i wyrażam swoją wdzięczność za te wiedzę.
Dziękujemy, serdeczności dla Pani!
Gdzie i kiedy będzie się można uczyć tego naszego języka?
Historia rosyjskiego nauczyciela geologii, który chciał podnieść umiejętności studentów którym nauka nie szła dobrze, poprzez czytanie sławiańskich słów i który nie osiągnął zamiaru a sam skończył pod przysłowiowym mostem jest i śmieszna i straszna. Widać, że potrzebna tu jest rozwaga, bo choć pismo Lachów jest bardzo ładne i ciekawe to trudno udowodnić te twierdzenia o promieniowaniu tych liter. Mimo to wydrukuje je i porozwieszam w domu i zobaczymy co się będzie działo. A na poważnie jeszcze to co tych energii niewidzialnych to udało mi się, nawet w dzień sfotografować „orbsy”. Nikt nie wie co to jest a to jest.