- 0share
- Udostępnij0
- Lubię to!
- Twitter0
- Skomentuj0
Pochówek ciałopalny połączony z tryzną i strawą był sposobem naszych przodków na pożegnanie się ze zmarłym. Co jednak działo się z nim, gdy żar pogrzebowego stosu dogasał? Dokąd udawała się jego nieśmiertelna dusza, gdy oddano już ogniu zewnętrzną powłokę, w której ukrywała się przez ziemskie życie? Żeby dokładnie odpowiedzieć na te pytania należy wpierw wyjaśnić sobie, jakie poglądy na ducha, duszę i zaświaty mieli nasi praojcowie. Rekonstrukcja tych dawnych wierzeń nie jest tutaj zadaniem łatwym ze względu na brak wiarygodnych tekstów źródłowych, jednak na podstawie badań językoznawczych i folklorystycznych badaczom udało się odtworzyć możliwie spójny system wierzeń na temat życia pośmiertnego, który byłoby można uznać za wspólny dla całej Słowiańszczyzny.
Zakres pojęciowy słów dusza i duch był w wierzeniach Słowian dość szeroki, przy czym nie istniało precyzyjne rozróżnienie na ducha i duszę – traktowano je w zasadzie jako synonimy. Oba te słowa były przez dawnych Słowian stosowane wymiennie i odnosiły się do wielu aspektów życia psychicznego. W obrębie obu tych pojęć można bez większych problemów zarysować podobne tendencje myślowe, związane z jednolitym postrzeganiem przez ludy słowiańskie zagadnienia pośmiertnego życia i tego, co składało się na jego istotę. Czasownik składało się został tutaj użyty nieprzypadkowo, gdyż ludzka dusza w wierzeniach Słowian nie była całością niepodzielną.
Dawni Słowianie powszechnie wierzyli w to, że duszę posiadają zarówno ludzie, jak i zwierzęta – wszystkie istoty żyjące. Pojęcie ducha i duszy było u nich kojarzone u nich z tchnieniem, oddechem. Świadczy o tym chociażby samo podobieństwo wyrazu duch i dech. Oddychanie to wiarygodna oznaka życia, obecności ducha w ciele. Zarówno duch, jak i tchnienie wypełniają nas od środka. Gdy nasze życie dobiega końca, oddech się kończy, a dusza ulatuje. Reliktem tego typu myślenia jest piękny frazeologizm ’wyzionąć ducha’ 'umrzeć, skonać’, poświadczony we wszystkich językach słowiańskich. Tchnienie to zatem przejrzysta materia wypełniająca człowieka od środka, uobecnienie ducha. Z tego powodu duszę w wierzeniach Słowian często wyobrażano sobie jako parę z oddechu lub wir powietrzny, które po śmierci odlatują do zaświatów.
Tchnienie to jednak wyłącznie jeden z elementów duchowych obecnych w człowieku. Badania antropologiczne pozwalają na myślenie, że elementów duchowych w człowieku zdaniem Słowian było więcej niż tylko jeden, a losy każdego z nich po śmierci były zupełnie różne. Najpopularniejsza teoria zwykła przyjmować, że dusza człowieka składa się z dwóch istotnych składowych. Pierwsza z nich to dusza jaźni i myśli, mieszcząca się przede wszystkim w głowie, odpowiadająca za kształtowanie się świadomości. Element ten stanowi reinkarnowaną część ludzkiego ducha, trafiającą po śmierci najpewniej do Wyraju, skąd powraca wiosną za pośrednictwem bociana bądź innego ptaka na świat ludzki wprost do łon brzemiennych kobiet. Druga istotna składowa to dusza życia i oddechu, określająca stan siły duchowej i mieszcząca się przede wszystkim w sercu i brzuchu. Ta część ducha trafia po śmierci zapewne do Nawii, gdzie jednoczy się z duchami przodków.
Człowiek, by żyć, potrzebuje obu z tych składowych, jednak obie składowe mogą na jakiś czas opuszczać ludzkie ciało. Podczas śnienia, dusza myśli może dowolnie wędrować po przeszłości i przyszłości, po wszystkich możliwych miejscach. Z kolei przy utracie przytomności, odlecieć może na krótką chwilę dusza oddechu. Życie ludzkie kończy się dopiero w momencie, gdy obie z tych dusz opuszczą ciało. Dopiero wtedy możemy definitywnie stwierdzić, że ktoś wyzionął ducha. Być może z tym poglądem wiąże się ściśle mit o słowiańskiej antropogenezie, w której uwidacznia się motyw podziału człowieka pomiędzy dwóch przeciwstawnych sobie bogów. To rozdzielenie widoczne jest również w formie pochówku polegającej na spaleniu zwłok i późniejszym złożeniu szczątków (popiołów) do ziemi. Wedle tej koncepcji część ludzkiej duszy po śmierci miałaby się kierować do niebios wraz z dymem pogrzebowego stosu (prosto do Peruna lub Swaroga), zaś jej pozostała część – do podziemi, gdzie czekał na nią Weles.
- 0share
- Udostępnij0
- Lubię to!
- Twitter0
- Skomentuj0
Odwiedź stronę autora i pamiętaj by wspierać dobre treści!
W przypadku naruszenia praw autorskich lub licencyjnych prosimy o kontakt