Przejdź do treści

Zapasy żywności – wstęp

W dzisiejszym wpisie – wstęp do tematu przechowywania żywności. Temat jest na tyle złożony i szeroki, że z pewnością zajmie mi tu mnóstwo czasu i miejsca, ale od czegoś trzeba zacząć. Dziś będą więc informacje najbardziej ogólne i wstępne.

Na początek najważniejsza informacja – żywność magazynujemy po to, żeby móc z niej skorzystać w sytuacji kryzysu/zagrożenia. Jeśli z powodu jakiejś katastrofy sklepy przestaną być zaopatrywane, albo mocno podrożeje żywność, wyciągamy z szafy zapasy żywności i mamy problem z głowy. Podobnie gdy nastąpi epidemia i nierozsądnie będzie wychodzić z domu do sklepu, nawet gdyby formalnie nie ogłoszono żadnej kwarantanny.

Co magazynować?

Nasze babcie słysząc hasło „będzie wojna” kupowały mąkę i cukier i z tego robiły zapasy. I świetnie, bo nasze babcie potrafiły upiec samodzielnie chleb, więc sama mąka im do tego by wystarczyła. Dziś nie umiemy piec chleba we własnym domu, zresztą w razie jakiegoś kataklizmu może nie być gazu i prądu a trudno upiec chleb nie mając źródła ciepła. Słoneczne kuchenki działają tylko latem.

Magazynowanie żywności większości z nas pewnie skojarzy się z trzymaniem w szafce niezliczonych puszek i słoików z najróżniejszego rodzaju jedzeniem. Począwszy od puszkowanych owoców, przez gotowe obiady, skończywszy na konserwach turystycznych i Paprykarzu Szczecińskim. Gorzej, że w tym przypadku magazynujemy tylko połowę lub mniej każdego posiłku. A co z ziemniakami / ryżem / makaronem do obiadu? Co z chlebem do śniadania i kolacji? Co z różnego rodzaju nabiałem? Co z przekąskami?

Oczywiście nie jest problemem zakupienie zapasu żywności nawet na cały rok dla rodziny. Absolutnie żadnym. Trzeba tylko pojechać do marketu i kupić ze 2-3 wózki wypełnione jedzeniem o długim terminie przydatności do spożycia. Jest to tylko dość kosztowne. I tu pojawia się ważna zasada.

Jeść to, co magazynujesz, trzymać zapas tego, co jesz

Chodzi po prostu o to, aby włączyć zawartość awaryjnej spiżarni do codziennego żywienia. Po co? Z co najmniej dwóch przyczyn.

  1. Wymiana żywności magazynowanej umożliwia wykorzystywanie terminów przydatności do spożycia. Rotacja (zjadanie puszek i ich uzupełnianie) zapewnia, że żywność jest zawsze świeża i gotowa do zjedzenia. Nie ma potrzeby wyrzucania nieotwartych puszek.
  2. Trzeba przyzwyczajać się do smaków puszkowanej żywności i do ich trawienia.

Pierwszy punkt jest istotny z punktu kosztów. Kupienie dającej się długo przechować żywności jest dość drogie, ale jeśli ją wykorzystasz do codziennych posiłków, nie będzie to aż tak kosztowne. Drugi punkt ma znaczenie dla zdrowia po przestawieniu diety z normalnej na puszkowaną. Wyobrażasz sobie, że kupujesz 100 puszek jakiejś konserwy na śniadania dla rodziny a później okazuje się, że nikomu poza Tobą nie smakuje a Ty masz po niej żołądkowe sensacje.

Produkty przetworzone i nieprzetworzone

Istotne jest, by uwzględnić w budowaniu planu magazynowania zapasów żywności dwa istotne uwarunkowania post-kataklizmowe.

Warto jest przechowywać niektóre produkty wysokoprzetworzone (na przykład gotowe posiłki, które potrzebują tylko podgrzania, ale dają się zjeść i bez niego). Po awarii sieci elektroenergetycznej nie będzie jak ich podgrzać, chyba że kupisz turystyczną kuchenkę gazową i naprawdę duży zapas kartuszy.

Inne z produktów żywnościowych z kolei lepiej jest przechowywać w tak pierwotnej postaci, jak to tylko możliwe. Świetnym przykładem jest mąka o terminie przydatności do spożycia wynoszącej z grubsza jeden rok. Kupując zapas mąki na rok do pieczenia chleba jesteś zmuszony albo część tej mąki wyrzucać albo już teraz przestawić się na samodzielne pieczenie chleba. Zamiast tego lepiej jest przechowywać zboże, które jest w stanie wytrzymać na półce w spiżarni kilka lat bez większych problemów. Oczywiście trzeba pamiętać później o młynku do przemiału zboża na mąkę, najlepiej ręcznym.

4.6/5 (14 głosów)

Odwiedź stronę autora i pamiętaj by wspierać dobre treści!

W przypadku naruszenia praw autorskich lub licencyjnych prosimy o kontakt

  • Klementynka pisze:

    Dzięki! 🙂

  • Robert pisze:

    Jezeli chodzi o zapasy zywnosci to mysle ze suchy prowiant sprawdzi sie najlepiej. Uwazam ze powinnismy miec zapasy na miesiac dla rodziny. Chodzi o to, aby bez duzego wkladu pracy moza bylo zrobic szybki posilek. My z zona jestesmy wegetarianami, wiec odpada mieso. Przygotowujemy sie kupujac obecnie suchy prowiant jak makarony warzywne, konjak, suszone rośliny strączkowe np. bób, fasola, groch, fasola, orzechy, nasiona slonecznika, dyni, nieaktywne platki drozdzowe, konopie luskane oraz wszelkiego rodzaju puszki. Indywidualne inspiracje nie znaja granic. Dodam ze do podgrzewania wody czy potraw wystarczy palenisko z malych drewienek. Osobiscie posiadamy firebox ze stali nierdzewnej, szybko rozkladane w kazdych warunkach nadajace sie do rozpalenia, nawet na wlasnym balkonie. Pare suchych galezi wystarczy aby cos ugotowac 😉

  • 0_0 pisze:

    W kwestii zapasów ważne są: rotacja, zdrowa żywność, tajemnica.
    W wersji dla wegetarian polecam: ryż, groch, fasola, ciecierzyca, soczewica, mąka, krążki ryżowe, pieczywo żytnie suche (także pieczone pakowane „świeże” z lidla termin do spożycia 6 m-cy), różnego rodzaju kasze, puszki: owoce, warzywa (sprawdzą się także „zaprawy na zimę”), oleje (kokosowy, z oliwek, lniany lub inne wg uznania), zupy innstant (fajna opcja tzw „chińskie” ale nie są zdrowe choć można znaleźć takie w wersji „premium” – w kryzysie sprawdzą się doskonale), pure ziemniaczane instant, suche kotlety sojowe, pasztety sojowe i inne tego typu konserwy wedle uznania, płatki owsiane (nie wiem czy wiecie ale nie trzeba ich wcale gotować – wystarczy zalać wodą i dczekać min. 15 min), jaglane, orkiszowe etc. wg uznania, miód, rodzynki i inne suszone owoce i orzechy, alkohol (na handel lub do wypicia), herbata, kawa, słodycze, zapas karmy dla zwierzęcia, WODA (najlepiej butelkowana – spokojnie poleży rok), filtry do wody (wystarczy zwykła brita), butla gazowa, kuchenka turystyczna (chyba że możesz podłączyć butlę do swojej), agregat prądotwórczy (wystarczy malutki 1kW do ładowania baterii i akumulatorów, laptopa by pozostać w kontakcie ze światem i orientować się w sytuacji; pamiętaj że sieć internet może przestać działać więc opcjonalnie zdobądź zwykłe radio np turystyczne – można korzystać z tych w smartfonie o ile masz zapas energii), zapas paliwa, latarki (w tym czołówki) i zapas baterii (w tym powerbanki), świece, koce, śpiwory, namiot (w zależności od rozwoju wydarzeń) ewentualnie plandeka min 4×4 lub większa ew. 2 szt., prawdę mówiąc wystarczy gruba folia malarska 😉 linki, siekierka, nóż, plecak (lub plecaki – opcja dla rodziny) zapas paliwa w baku samochodu (zatankuj raz do pełna i uzupełniaj na bieżąco), węgiel drzewny, zapas opału (węgiel, drewno – nie wszyscy posiadają taką opcję), środki czystości (mydło, pasta do zębów etc. worki na śmieci, podstawowe medykamenty i środki opatrunkowe + antybiotyk + wit. C w dużej ilości np 1 kg), GOTÓWKA (w razie kryzysu bank na bank wypnie na was d…). Opcja z domem i ogrodem (taką mam i o takiej piszę): w razie sytuacji kryzysowej i decyzji o pozostaniu w domu: wydzielić miejsce na odpady, wykopać tzw. „shit pit”, przygotować palenisko (w zależności od opcji i środków jakimi dysponujemy). Można łapać deszczówkę (nawet w bloku na balkonie) – mycie, spłukiwanie toalety – jeśli jest możliwość, a dla potrafiących uzdatnić wodę także do picia. Generalnie woda stanowi największe wyzwanie ale z doświadczenia wiem, że dziennie butelka 1,5 l na osobę może starczyć – wszystko zależy od potrzeb, umiejętności adaptacji i determinacji.
    Zasady różnią się w zależności od tego, czy chodzi o przetrwanie w mieście czy w terenie. Wiedzę na ten temat można pogłębić na stronach survivalowych czy bushcraftowych (przeżycie w terenie). Przyda się też wiedza np jak radzili sobie w trudnych sytuacjach nasi przodkowie np w czasie wojny (relacje, pamiętniki np oblężenie Sarajewa, festung Breslau, Powstanie Warszawskie) – są to bardzo cenne informacje jeśli rzecz tyczy przeżycia w mieście. Nie chodzi o to by kreślić czarne wizje i ulegać im ale wiedza i umiejętności zawsze się przydadzą i lepiej uczyć się teraz niż w sytuacji kryzysowej. Pamiętajmy, że zapasy zawsze trzeba obronić czy w terenie czy domu. Polecam nikomu o nich nie mówić – w innym przypadku, w sytuacji kryzysowej, np głodu spodziewaj się „gości” i walki o to co zgromadziłeś. Rzecz dotyczy także rodziny – pamiętaj każdy jest dorosły i winien wykazywać się odpowiednią dozą rozsądku oraz brać odpowiedzialność za swoje życie (nie musisz uświadamiać brata, szwagra, kuzyna ale np w rozmowie można zasugerować delikatnie temat – możliwe, że zaskoczy jeśli nie, nie ciągnij go na siłę). Polecam samemu odpowiedzieć sobie na pytanie „Czy nasze wygodne, beztroskie, komfortowe, pełne konsumpcji życie ze smartfonem w dłoni może trwać wiecznie”?

  • Ewa Borowska pisze:

    Zrobilam zapasy z lekka.Suszone owoce,rodzynki,orzechy roznego rodzaju,fasola suszona groch,konserwy,cebula jablka,makaron, rozne platki,owoce mus,sloikiz przetworami warzywi owocow,chlebki ryzowe i z dluga data do spozycia,srodki czystoscii mam swoje kiszonki.przeciery pomidorowe,pomrozone warzywai owoce.swieczki,Brita do wody,zapalki.

  • >

    Pobierz Deklarację Suwerena II RP

    Otrzymasz ją też na swój email


    Nie lubimy spamu, zapisując się dołączysz do newslettera i będziemy wysyłać Ci wiadomości zgodnie z polityką prywatności

    Pobierz Deklarację Suwerena

    Otrzymasz ją też na swój email


    Nie lubimy spamu, zapisując się dołączysz do newslettera i będziemy wysyłać Ci wiadomości zgodnie z polityką prywatności

    Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co robimy...


    Nie lubimy spamu, zapisując się dołączysz do newslettera i będziemy wysyłać Ci wiadomości zgodnie z polityką prywatności